Budzik dzwoni od 5h30 do 6h00 co 5 minut. Tak na wszelki wypadek, co by nie zaspać. Przed 6 dzwoni tata, chce się upewnić, że wstałam. Odpowiadam, że of course i przekręcam się na drugi bok :)
Zbiórka o magicznej godzinie - 7h30, na szczęście niedaleko mojego miejsca zamieszkania; google maps wycenia trasę na 27 minut, ja ją robię w 20 :) Poranny spacer działa ożeźwiająco, jestem obudzona.
Pod Citibankiem, miejscem zbiórki, kumuluje się młodzież :P Tak, młodzież to bardzo dobre określenie osobników posiadających status studenta. Lubię tą definicję, jeszcze mieszczę się w jej ramach :) Autokar podjeżdża o 8h00. Znając sposób organizowania wycieczek oraz punktualność uczestników, nie jest to dla mnie żadne zaskoczenie. Jedziemy.
W autokarze cisza, spokój, każdy zajęty sobą, kilka wyraźnych (lub mniej) grup, słaba reprezentacja ESNu (1 członek). Jesteśmy w Luksemburgu. Na szczęście ciepło i nie pada. Zaczynamy spacer po mieście wraz z panią przewodnik, potem czas wolny a na deser wine tasting w pobliskiej winnicy.
Czego się dowiedziałam?
- Miasto wielopoziomowe. Korzystając z windy (!) można zmienić level.
- Dużo mostów (nie tylko kolejowych).
- Osobna dzielnica "europejska" z kilkoma instytucjami unijnymi m. in. Trybunałem Sprawiedliwości.
- Języki urzędowe: luksemburski, niemiecki, francuski. Pierwszym językiem jest luksemburski, w pierwszej klasie szkoły podstawowej wprowadza się niemiecki, w drugiej francuski; w szkole średniej angielski. Biegłość w 4 językach po LO - jealous! :)
- Za nieuczestniczenie w wyborach - kary pieniężne :) Przydało by się w Polsce, no nie?
- Lokalne piwo - Diekirch, jasne lub ciemne.
- Drogi czynsz. Osoby pracujące w Luksemburgu często mieszkają w Niemczech, Francji lub Belgii.
- Wino - głównie białe.
Wniosek?
Super miejsce dla bogatej rodzinki z dziećmi :)
Wrażenia?
Wspaniałe jednodniowe wakacje za granicą :D
Wrażenia?
Wspaniałe jednodniowe wakacje za granicą :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz