Myślę, że piwosze nie idą do raju, tylko prosto do Belgii. Gdzie by im było lepiej? Kraj mały, piwa dużo - czternaście milionów hektolitrów co roku, nic człowieka nie rozprasza, nawet kobiety, bo, niestety, wyjątkowo nieatrakcyjne. Można degustować w spokoju. Klasycznego pilsa. Dwójniaka albo trójniaka od trapistów. Duvela, Lucifera, a nawet Satana. Piwko z wiśni i bananów. Białe, złote, brunatne, czarne, czerwone. I w ogóle.
Piwa belgijskie to temat rzeka. Nie wiadomo od jakiego zacząć, a tym bardziej na jakim skończyć ;) Mówi się, że Belgowie mają 360 gatunków piwa, po jednym na każdy dzień roku. Jednak nie jest to prawdą, bo mają ich znacznie więcej – ponad tysiąc :)
Dzisiaj słowo o pilsie, czyli piwie z dolnej fermentacji, które warzone jest wyłącznie ze słodu jęczmiennego. Ten rodzaj piwa stanowi aż 80% miejscowej produkcji. Jest to trunek stosunkowo słaby (5,2%), a więc mało interesujący dla znawcy piwa :)
Browar Stella Artois w Leuven |
Tak, owszem. Tutaj każde piwo ma swój niepowtarzalny i jedyny w swoim rodzaju "kufel" :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz