Kilka dni temu wracając z pracy zajrzałam do FNAC'a (to taki odpowiednik naszego EMPIKu). Przeglądając kolejne książki do nauki języków, trafiłam na coś niemalże wspaniałego, co w przeciągu 5 minut stało się moją własnością <3
Néerlandais pour les nuls czyli w wolnym tłumaczeniu Niderlandzki
dla bystrzaków :) Dosłowne tłumaczenie dla głupich, nie jest zbyt motywujące…
W Belgii mamy 3 języki urzędowe: niderlandzki, francuski i niemiecki. Jako, że francuskiego jakieś podstawy mam, z niemieckim walczę od lat bez większych efektów, przyszła kolej na niderlandzki :)
Biorąc pod uwagę fakt, że językiem niderlandzkim posługują się
także mieszkańcy Holandii, w nauce tego języka widzę jakiś sens. Przecież w
Holandii jeszcze mnie nie było :)
Podobno niderlandzki to taka mieszanka angielskiego i niemieckiego. Wydaje się to całkiem prawdopodobne, bo przecież wszystkie trzy języki należą do grupy języków zachodniogermańskich, a więc muszą mieć coś ze sobą wspólnego, right? :) Trzymajcie kciuki za mój progres :P
Podobną serię książek widziałam będąc we Francji. Życzę powodzenia w nauce niderlandzkiego.
OdpowiedzUsuń