czwartek, 9 sierpnia 2012

Wracam(y) do formy :)

Hell yeaaah! Zapisałam się na pakernię! Nareszcie! Po 4 miesiącach przerwy wracam do fitnessu, siłowni i spinningu! (czyli krótko mówiąc do formy:)) Tak, tak - w Belgii bardzo łatwo ją stracić.

piwo + frytki z majonezem (!) + gofry + czekolada = Monika oversize ;)

Do tej pory biegałam w parku Cinquantenaire (bardzo ładnym swoją drogą), jednak to nie jest do końca to co Przybył lubi najbardziej. Z siłownią zwlekałam głównie ze względu na koszty; oj tak - jeśli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze :P Jednak w końcu się udało! Ha!

pees Tak, na tej siłowni akceptują legitymację studencką :), więc z automatu płacę prawie o połowę mniej :) JUPI!

Moje nowe miejsce męki mieści się niedaleko Montgomery, a więc ciągle w centrum. Odległość od pracy 10 minut, od domu 30 (piechotą); do zaakceptowania. Warunki tego fitness clubu odbiegają nieco od standardów do jakich przywykłam będąc w sekcie PURE (Health & Fitness), but what can I do? :P

W ciągu tygodnia próg siłowni przekroczyłam 4 razy (jestem z siebie taka dumna!) i w tym 2 razy byłam na spinningu (stara miłość nie rdzewieje:)). Uwielbiam te zajęcia !!! Z tejże okazji zakupiłam sobie nawet specjalne butki! A co! Motywacja tylko wzrosła! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz